Sochaczew Sochaczew Sochaczew
Cumulus jakiego nie znaliśmy

Był wojskowym, uznanym meteorologiem i samorządowcem. To z jego rozkazu, z powodu złych warunków atmosferycznych, nie odbył się lot Jana Pawła II do Łowicza, zamieniony na transport samochodem. W tym roku przypada 25 rocznica zawarcia umowy partnerskiej między Sochaczewem a brytyjskim Melton. Pod deklaracją przyjaźni widnieje także jego podpis. Około tysiąca książek poświęconych badaniu pogody i lotnictwu, które po sobie zostawił podpułkownik Jakub Grabiec, stanowi teraz część zbiorów bibliotecznych Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.

Łódź

Jakub Grabiec urodził się 10 marca 1953 roku w Łodzi. Ukończył Szkołę Podstawową nr 90 oraz Liceum Ogólnokształcące nr 12 im. S. Wyspiańskiego. Zawsze z dumą wspominał, że "dwunastka" to wyjątkowa szkoła i do śmierci przechowywał cenną pamiątkę z tamtych lat, czyli szkolną tarczę. Jego kolegami z ławki byli m.in. scenarzysta i reżyser Sławomir Kryński (m.in. "To nie tak jak myślisz, kotku", "Podejrzani zakochani"), Piotr Szałek (profesor psychologii), Władysław Twardowski (aktor Teatru Lalek w Łodzi). W młodości uprawiał kolarstwo torowe. Zdobył tytuł mistrza kraju juniorów w tej dyscyplinie. W ramach treningu codziennie pokonywał na rowerze trasę Łódź - Stryków.

WAT i Słupsk

Po liceum wybrał wojsko. W 1977 roku ukończył studia w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Pierwszą pracę (1977-1984) podjął w stacji meteorologicznej 28 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Słupsku, a od 1979 roku był jej dowódcą. W mowie pogrzebowej wygłoszonej przez byłego dowódcę Centrum Meteorologii Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej pułkownika Macieja Ostrowskiego (Jakub Grabiec był jego podwładnym) nie mogło zabraknąć wspomnień z tamtych czasów. Pułkownik podkreślał, że "pięć lat intensywnej nauki uczyniło z niego sprawnego meteorologa lotniczego. Dociekliwość, rzetelność oraz sumienność sprawiły, że na początek trafił do pułku w Słupsku, w czasie gdy wprowadzono tam najnowocześniejsze samoloty myśliwskie. Trudna służba meteorologa na wybrzeżu, skomplikowane pogody i wymogi przełożonych sprawiły, że zdobył wysoką praktykę w zawodzie".

Przeprowadzka do Warszawy

W 1984 roku przeniósł się do Warszawy i podjął pracę w Oddziale Prognoz Centrum Meteorologii WLOP. Wkrótce objął stanowisko głównego synoptyka, jednego z czterech oficerów kierujących zmianą i odpowiedzialnego za zabezpieczenie meteo lotnictwa wojskowego i rządowego.
- Gdy zbliżały się wizyty papieża, prezydentów czy koronowanych głów, "Kubek" przygotowywał prognozy pogody na długo przed przylotem gościa do Polski. Od jego prognoz w dużej mierze zależał termin takiej wizyty. To był dla naszej rodziny bardzo trudny czas. Podejmował decyzje o zezwoleniu lub wstrzymaniu lotu prezydenta Lecha Wałęsy, marszałka sejmu Józefa Zycha, wielu zagranicznych delegacji. Spoczywała na nim ogromna odpowiedzialność - wspomina żona Izabella Kruczyk-Grabiec.

I podkreśla, że praca zawsze była na pierwszym miejscu, dlatego, jeśli któryś z kolegów nie mógł wziąć dyżuru, zgłaszał się "Kubek".
- 19 grudnia urodziłam córkę w szpitalu na Szaserów i prawie dwa tygodnie czekałam aż mnie zabierze do domu. Tłumaczył się, że były święta, Nowy Rok i chciał pomóc kolegom, więc pracował, brał kolejne dyżury. Pierwszy wolny termin na zabranie żony i córki do domu miał 3 stycznia - wspomina doktor Kruczyk-Grabiec.

"Uziemił" papieża

Jedną z najtrudniejszych zawodowych decyzji musiał podjąć w 1999 roku. To on wydał rozkaz o wstrzymaniu przelotu helikoptera z papieżem na pokładzie.
- Pułap chmur był za niski, by Karol Wojtyła mógł bezpiecznie przemieścić się z Warszawy do Łowicza. Tego dnia warunki do lotu były fatalne. "Kubek" zdecydował, że nie zezwoli na start maszyny. Ostatecznie Jan Paweł II trasę z Warszawy do Łowicza pokonał samochodem i 14 czerwca odprawił tam mszę świętą. Gdy ogłoszono, że papież będzie jechał przez Sochaczew, na ulicę Warszawską wyszły tłumy dzieci, by go powitać. Ludzie zwalniali się z pracy, żeby pomachać papieżowi, może przez ułamek sekundy zobaczyć go w kolumnie samochodów. Do dziś wiele osób ma w rodzinnych albumach pamiątkowe zdjęcia z tego wydarzenia - wspomina Izabella Kruczyk-Grabiec.

Osiem lat w samorządzie

Był radnym miejskim drugiej (1994-1998) oraz trzeciej kadencji. W latach 1998-2002 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego rady.
- Każdemu nowemu zadaniu oddawał się bez reszty. Gdy startował pierwszy raz w wyborach obszedł z ulotką wszystkie mieszkania w swoim okręgu. W efekcie doznał złamania marszowego dwóch kości śródstopia. Ostatnie dni przed wyborami spędził z nogą w gipsie - wspomina żona.

Był wielkim orędownikiem istnienia straży miejskiej i pielęgnowania przyjacielskich kontaktów z Melton Mowbray w Wielkiej Brytanii. Umowę o partnerskich relacjach podpisał 8 czerwca 1996 roku w Melton ówczesny burmistrz Ireneusz Felczak, ale pod porozumieniem widnieje także podpis Jakuba Grabca. Gdy nikt jeszcze nawet nie myślał o segregowaniu śmieci, z powodzeniem działało składowisko w Kuznocinie, on już w latach 90. zabiegał o ustawienie pojemników na różne frakcje odpadów. W tym czasie, pod pseudonimem "Cumulus", przygotowywał też prognozy pogody publikowane w "Ziemi Sochaczewskiej".  

Jakiego nie znaliśmy

Był pasjonatem historii. Zbierał m.in. materiały do publikacji o II Pułku Legionów AK i walkach partyzanckich w Górach Świętokrzyskich. W domowej bibliotece zostawił około tysiąca książek na ten temat. Był zasłużonym Honorowym Dawcą Krwi (oddał 65 litrów) oraz członkiem Naczelnej Organizacji Technicznej. Jako ekspert pracował dla Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Odznaczono go złotym medalem "Za zasługi dla pożarnictwa" za udział w gaszeniu pożarów lasów w rejonie Kuźni Raciborskiej oraz Honorową Odznaką Służby Meteorologicznej WLOP. Miał również swój epizod telewizyjny. W latach 1993-1995 prezentował prognozę pogody w TVP1, po "Dzienniku" o godz. 8.00. W Służbie Hydro-Meteorologicznej Sił Zbrojnych RP pracował do 2003 roku.
- Obok naszego domu zbudował trzy stacje meteo, wysokie na sześć metrów. Kolejne dwie na posesji u mojej mamy na ul. Reymonta, dzięki czemu przez ponad 20 lat gromadził codzienne dane o pogodzie w Sochaczewie. Na emeryturze zainteresował się także bardzo silnymi prądami strumieniowymi występującymi w stratosferze na wysokości 20-30 km. Badał, jak wpływają na pogodę na całej naszej planecie - wylicza Izabella Kruczyk-Grabiec.

Książki, notatki
Jakub Grabiec wiele lat walczył z białaczką. Zmarł 17 czerwca 2020 roku.
- Całe życie zazdrościłam "Kubkowi", że mimo upływających lat on i koledzy z WAT ciągle trzymali się razem, dzwonili do siebie, wspierali w trudnych momentach. Na pogrzebie zjawiło się dwudziestu dwóch oficerów, jego przyjaciół ze studiów. Jeden z nich, obecny wykładowca WAT płk Wojciech Trześniak, zaproponował, że uczelniana biblioteka przejmie zbiory "Kubka" i tak się stało - informuje żona.

Dwa miesiące zajęło porządkowanie i pakowanie około tysiąca książek i albumów poświęconych meteorologii, obliczeniom matematycznym, lotnictwu. Wszystkie trafiły do biblioteki Wydziału Inżynierii Lądowej i Geodezji WAT, a specjalne podziękowania za ten dar przekazał wdowie dziekan wydziału płk prof. dr hab. Michał Kędzierski.
- Do zbiorów męża dołożyłam jeszcze książki po moim tacie, w tym "białe kruki"- pozycje z 1922 i 1929 roku o polskim klimacie i prognozowaniu pogody. Na uczelnię pojechały też stacje meteo, z których mąż korzystał przez lata, oraz wszystkie jego notatki o pogodzie w naszym mieście. Mam nadzieję, że dorobek męża posłuży kolejnym pokoleniom meteorologów  - dodaje.

Daniel Wachowski

 

A A A
04-01-2021
godz.09:24
 


nadchodzące wydarzenia

niedziela, 16.07.2023 r. 4284200 odwiedzin

Zapisz się na newsletter

e-mail       sms    
wypisz się
polecamy